Kamala Harris mówi, że wszyscy powinni być „Woke”, woke to w tłumaczeniu „obudzeni”, co sugeruje, że bardziej „świadomi”.
Ta inkluzywność, którą pragną sprzedać ideolodzy postmodernizmu to w istocie odrealnienie. Pragną oni, aby ludzie byli zaburzeni, odrealnieni, jednocześnie nawet nadając temu znamion wyjątkowości, która jest tak bardzo ceniona w naszym mocno indywidualistycznym, zachodnim świecie, a jednocześnie narracja ta ma za zadanie działać na deficyty zaburzonych ludzi, deficyty głównie w samoocenie – gdyż zdrowi ludzie mają zdrowe podstawy poczucia własnej wartości – a zaburzeni szukają tego gdzieś indziej. Środowisko, w którym się obracamy, a także te z którego pochodzimy jest dla nas normatywne, zatem chodzi o stworzenie jak największej ilości zaburzonych osób, aby ta mniejszość, niczym wirus mogła opanować umysły innych ludzi – przede wszystkim ideologia ta jest skierowane na młodych ludzi, nastolatków, choć wyciągają także ręce po dzieci.
Cały ten zabieg z promowaniem „Wokeizmu” to odwrócenie rzeczywistości – coś nienormalnego, niezdrowego ma być czymś wyjątkowym, powodem do dumy. Znamy ten zabieg nie od dziś, jest to tzw. Okno Overtona, gdzie rzeczy społecznie nieakceptowalne w danym państwie, kulturze, cywilizacji stają się akceptowalne, a następnie stają się normą.
W ten sposób dokonuje się inżynieria społeczna, że osoby, które są burzycielami społeczeństwa – stają się tymi, które te społeczeństwo kształtują. Te zmiany, które chcą narzucić w myśleniu i pojmowaniu rzeczywistości są radykalne, dlatego spotykają się z radykalną opozycją środowisk myślących w zdrowy sposób, jednak ludzie za tym stojący nic sobie z tego nie robią – dysponują niemal nieograniczonymi pieniędzmi na wszelkie lobby polityczne, fundowanie działalności stworzonych fundacji oraz stowarzyszeń, a także mają w swojej władzy media i cały przemysł konsumpcyjno-rozrywkowy gdzie zasiewają swoją ideologie, kształtując niewolników – tworząc podwaliny do NWO.