Po nitce do kłębka

Oto najistotniejsze lata naszego życia mijają na nierobieniu tego co należałoby robić.

Wielokrotnie w życiu gubimy się, nasze przekonania, wartości obracają się w swoje przeciwieństwo, toteż później wracają do swojego pierwotnego stanu, każdy z nas doświadcza tego co jest dla niego właściwe, co prowadzi do większego pojęcia swojej roli w tym świecie. Choć często negujemy dzieła swoje oraz dziela losu, który współtworzymy ze światem, jesteśmy niezadowoleni z obrotu zdarzeń – to należy mieć na uwadze, że jeśli coś się zdarzyło to był ku temu grunt , nigdy nie zdarza nam się to, co wszechnatura uważałaby za nie właściwe dla naszego rozwoju – jak pilnymi i zaangażowanymi uczniami jesteśmy, zależy od nas, możemy nawet całe życie powtarzać ten sam przedmiot, tą samą klasę.

Zauważmy, że o wszelkich sferach życia powiedziano już wszystko co można było już tysiące lat temu i do teraz jest powielane w różnych językach, w różnych formach. Wielokrotnie mówiono już co jest dobre, a co złe, co należy robić, a czego należy zaniechać w drodze ku lepszemu życiu. Każdy jednak człowiek, jeśli mu dane, powinien mówić o rzeczach pięknych, wielkich i godnych mężczyzny, kobiety, człowieka na swój sposób, tak aby nie dawać przykładów a być przykładem, w ten sposób niosąc sztafetę pokoleń swoich przodków, bowiem – jaki jest sens w byciu najlepszą wersją siebie, w budowaniu swojego życia oraz swojej rodziny, w posiadaniu i wychowywaniu potomstwa, jeśli nie to, aby było to naszym najlepszym dziedzictwem?

Nie znajdziemy szczęścia szukając go w rzeczach, ani nawet w ludziach, nasze życie to droga i od tego stosunku naszego do swojej drogi zależy nasze spełnienie. Znaleźć swoją drogę natomiast możemy wyłącznie słuchając siebie, robiąc to czego pragnie od nas wszechnatura, absolut, bóg – tworząc nas takimi jakimi jesteśmy – każdego do innych zajęć w życiu prywatnym oraz życiu społecznym. Prawdziwie zadowolony jest ten człowiek, który potrafi słuchać siebie, nie ulegając przy tym szkodliwym podszeptom, bez zastanowienia wykonując to co zgodne jest z jego ustrojem, wstając co dzień do pracy, dla której się zrodził. 

Nie walcz nigdy o okruchy tortu, który zadowoli cię jedynie w całości, nawet jeśli uważasz, że może zasługujesz jedynie na okruchy. Lepiej po stokroć jest obejść się smakiem i nie tracić przez to ducha, aniżeli tracić równowagę dla namiastki czegoś co ma nam jedynie sprawiać przyjemność. Umysł ludzki pracuje lepiej pod stałą musztrą i bardziej docenia sukcesy idące z wielkiego wysiłku niż te, które kosztują nas najwięcej – nasz spokój umysłu, serca i ducha. 

Oczekując – oczekuj jak najmniej, działając – zdziałaj jak najwięcej.


O doświadczeniu, które nazywamy życiem.

Czas mija, a my wciąż tutaj, w swoich formach cielesnych – doświadczamy życia.

Spoglądając wstecz na historię swej obecności tutaj, tym bardziej utwierdzam się, że nigdy przez całe życie, które jest niczym przedstawienie teatralne nie jesteśmy jedną i tą samą osobą, nie gramy jednej i tej samej roli – zawsze jesteśmy tym co czujemy. 

Każdy życiowy etap związany jest z innymi doświadczeniami, na każdy wiek przypadają odpowiednie radości i niepokoje. Wraz z wiekiem mamy coraz większe pojęcie o samych sobie i o tym czego doświadczamy.

Jako młodzi ludzie, dzieci, nie odnajdujemy się w tym świecie, wszystko jawi się nam jako nowe, nie mamy za wiele pytań, nie pragniemy zrozumieć istoty naszego istnienia, nasze życie skupia się na doświadczaniu i rosnącej ciekawości oraz obawom, które idą z tym w parze. 

Wraz z mijającymi latami przestajemy być dziećmi, osiągając wiek nastoletni rodzi się już pewien pogląd, perspektywa, jako, że mamy za sobą znaczną ilość doświadczeń jesteśmy już na tym etapie w stanie spojrzeć wstecz na swoje istnienie, a kiedy spoglądamy wstecz, zaczynamy też z większym zainteresowaniem patrzeć na przód, zadajemy poważniejsze pytania, które już dotykają naszej egzystencji, jej wartości, celowości i sensu.

Gdyby mnie ktoś zapytał, a co to jest to życie? odpowiedziałbym – to taka historia o upadaniu i wstawaniu, od niemowlęcia po starca – w ciągłych zmaganiach, w kolizjach – ku wyższości.


Słowo o mężczyźnie.

Odkąd przeżyłem pierwsze naście lat ciężar życia tu na ziemi zaczął stawać się coraz większy, był to ciężar formy, bycia mężczyzną i co ważniejsze, bycia sobą.

Uważam, że jako mężczyźni / kobiety odczuwamy w zachodniej cywilizacji spory ciężar powodowany tym jaką rolę wyznaczyła nam natura, ponieważ nie zostaliśmy do tego przygotowani. Rola, która choć tak prosta bo wynikająca z natury to jest niezmiernie trudna, gdy mamy podstawowe braki w rozumieniu życia, gdy mamy wypaczony jego obraz. 

„Mężczyzna” – Zawsze kiedy myślę o tym słowie lub je wypowiadam czuje, że to duże słowo, słowo którego staram się nie nadużywać. Używamy go jako określenie gdy mamy do czynienia z dorosłym człowiekiem, płci męskiej, jednak o ile życie samo w sobie, pośród wygodnej dziś, postindustrialnej cywilizacji, nie wymaga wiele trudu, tak aby być mężczyzną nie tylko z nazwy nie wystarczy się urodzić. Należy być osobą, która prezentuje określone cechy, hołduje szczególnym wartościom, mężczyzną się nie rodzimy – mężczyzną się stajemy. Gdyby nie był to proces stawania się, proces warunkujący nas przez istotne dla nas otoczenie to równie dobrze moglibyśmy się wychowywać pośród zwierząt, małp, a wciąż moglibyśmy mówić o człowieku – jednak nie jest tak, prawda? Ludzki umysł, to co on zawiera, jako pewien konstrukt jest pracą pokoleń, jest tak za sprawą dziedziczonych genów, wszelkich związanych z tym uwarunkowań, ale także pracą pokoleń w wymiarze spuścizny kulturowej. Człowiek bez tego mechanizmu kultury jest zatem ubogą istotą, ponieważ jako ludzie, żyjemy w ludzkim świecie i to z niego czerpiemy swoje pojęcie o życiu – wszystko co zostawili po sobie ludzie minionych lat, dekad, wieków – osoby, które wniosły swoim bytem coś istotnego do naszego świata, zapisały się w naszej pamięci, ale co więcej, ubogaciły nas, w ten sposób, że choć oni zmarli to jednak zostawili po sobie najlepszą część siebie.

./Po nitce do kłębka – Człowiek XXI wieku_files/uwbSMIuVdLM.html

Jest tak, jak sądzę, z pewnej konieczności osobistej natury, że każdy podług tej natury, jeśli żyje kierując się świadomą, dobrą wolą: tworzy, pracuje, walczy, broni, opiekuje się, wspiera – poddaje się tym zajęciom, które leżą w jego naturze, które są wręcz koniecznie dla niego do bycia sobą, tak jak oddychanie czy pożywienie do utrzymania życia – jako forma realizacji siebie, a jednocześnie jest to tym wkładem jednostki w życie innych ludzi, najbliższego grona jeśli to jest w mocy osoby, a w najlepszym wypadku w szerszym oddziaływaniu, jak to robią osoby nieprzeciętne i wybitne.

Nie należy jednak mylić szerokiego oddziaływania z sukcesem w materii spraw ludzkich na tym budującym poziomie, o którym jest mowa. Wiele spośród aktywności współczesnego człowieka jest szkodliwa, destrukcyjna, a jej promowanie to promowanie antykultury, niszczenia więzi międzyludzkich, tworzenia konfliktów i sporów tam gdzie się da, opieranie swojego światopoglądu na fałszu, kłamstwach i półprawdach. Cenimy ludzi wielkich ponieważ robią coś trudnego, często niezwykłego, co nie leży w zasięgu większości ludzi, zaraz dostrzegamy wielkość, nawet dureń, który skończy tylko podstawówkę potrafi to rozpoznać. Unikalność zatem sama w sobie, w formie krzykliwości, kontroweryjności nie jest powodem do uznania, mimo, że zyskuje spore grono zainteresowanych.

Jak wiemy zło nie wymaga wiele trudu, jest ono łatwe, poniekąd mamy je w swojej naturze, bycie natomiast dobrym człowiekiem to często dla wielu z nas robienie czegoś wbrew sobie. Właśnie tego wymaga bycie przyzwoitym człowiekiem, ułożoną osobą, Mężczyzną i Kobietą – robienie tego co należy, a nie to co jest łatwe i przyjemne. Natura obdarzyła nas w specyficzny rozum i siłę abyśmy używali obojga do celów pożytecznych, a są to takie, które nie są dobre tylko dla nas, ale także dla naszych bliskich, a w ujęciu szerszym, wszystkich ludzi obejmujących naszą wspólnotę. O ile możemy nie krzywdzić kogoś bezpośrednio, tak swoim bylejakim, cwaniackim, pysznym podejściem zatruwamy ziemię, po której chodzimy wprowadzając burzliwą atmosferę, dając zły przykład w swoim otoczeniuzatruwając przestrzeń innych ludzi.

Ludzie to istoty emocjonalne, bardziej tak powinniśmy o sobie myśleć niż jak o istotach rozumnych, myślących – życie cały czas pokazuje nam przykłady, podług których możemy sądzić, że nie kierują nami tak mocno rozum, logika jak właśnie emocje.

Od najmłodszych lat jestem obserwatorem, dostrzegłem już we wczesnym wieku nastoletnim jak to my, faceci mamy w zwyczaju rywalizować ze sobą, jaka jest w nas chęć, aby imponować sobie nawzajem oraz kobietom. Ma to swoje dobre strony, jeśli to co prezentujemy jest godne podziwu, jako efekt naszej pracy, wówczas jesteśmy wzorami do naśladowania, czym innym jednak jest bycie szkodliwym wzorem do naśladowania i nie robienie nic w tym kierunku, aby to zmienić. Pytam siebie jednak, czy można się tu dziwić? skoro po części cały czas działamy jak zwierzęta, które są na ciągłym polowaniu? Wciąż jest w nas zwierzę… to część naszej natury, ale w 21 wieku zdajemy się mieć coraz mniejszą tego świadomość poddając się właśnie we władanie zwierzęcia – zapominając o człowieku. Ludzie mają różne twarze: są ludzie-świnie, są ludzie-owce, są ludzie-hieny, są ludzie-wilki, są ludzie-lwy.

Długi czas w ten sposób rozumiałem i usprawiedliwiałem się. Jeśli mam do wyboru być wilkiem lub owcą, zawsze będę wolał być wilkiem, tak jak każdy woli być raczej oprawcą niż ofiarą. I nie w tym rzecz by być w sposób “szlachetny” tą ofiarą, ponieważ świadome nadstawianie policzka to nie szlachetność, a idiotyzm. Godność to jedna z naszych wartości, której nie można nas pozbawić – pozbawić się jej możemy wyłącznie my sami. 

Bycie ofiarą to zwyczajna słabość. Natomiast bycie oprawcą to iluzja siły, kontroli i bezpieczeństwa. Nawet zwierzęta pod tym kątem wypadają lepiej przy ludziach, ponieważ działają wedle swoich praw wynikających z natury, a człowiek wcale w swej naturze nie ma zakodowanego krzywdzić drugiego człowieka – może to zrobić, ale może także współpracować z nim. Zawsze rządzi nami wewnętrzny demon, własna wola, wybieramy hołdowanie określonej sile płynącej z określonego światopoglądu, a następnie jej ulegamy. Absolut dając nam możliwość doświadczania życia dał nam część swoich możliwości, dał nam wole, wedle której możemy robić dosłownie co chcemy.

Spójrz co upolowałem – lepsze ubrania, telefon, auto, dom – niż Ty. Każdy z nas, samców, na swój sposób pragnie być lepszym myśliwym, upolować możliwie najlepszą zdobycz, tyczy się to możliwie stabilnego, pełnego sukcesów życia jak również kobiety, która dodaje kolorów w naszym życiu – odpowiada naszemu obrazowi życia. Są jednak elementy życia, których nie można upolować swoimi pieniędzmi, a jest to to co najbardziej mówi o naszej męskości.

Mężczyzna bowiem staje się mężczyzną, gdy rozumie, że on sam jest najważniejszy, to co robi, jak sobie radzi z sobą, z życiem, co sobą prezentuje, jak sprawia, że inni się przy nim czują, a następnie tak dba o bliskich jak dba o samego siebie. Jest to więc odpowiedzialność za siebie, która pozwala nam być odpowiedzialnymi za innych poprzez sprawowanie władzy dzięki swojemu autorytetowi. Podobnie jak porządkowanie naszego życia, zawsze powinniśmy zaczynać od uporządkowania swojego pokoju/mieszkania.

Dajmy na ten przykład spłodzenie dziecka – odpowiedzialność i powaga decyzji jaka się z tym wiążę. Mężczyzna pragnie zostać ojcem, kobieta pragnie mieć dziecko z danym mężczyzną, gdyż ten przez swoją energię, zrodzoną więź oraz sposób bycia upewnił ją w tym. Kobieta myśli o wspólnym domu, mężczyzna podziela te myśli i pragnie kupić lub zbudować ten dom, gdyż kobieta poprzez swój sposób bycia przekonuje go wewnętrznie do tego, że to dobry krok – mają wspólne dążenia, do których zmierzają wspólną drogą.

W przypadku potomka i domu, każdy odgrywa swoją rolę, realizuję się na swój sposób – energie się uzupełniają. Każdy dodaje, tworzy coś od siebie. Kiedy więc mężczyzna wybuduje dom, kobieta może zechcieć urządzać jego wnętrze. Kiedy kobieta da potomka mężczyźnie, mężczyzna będzie pragnął opiekować się nimi, zapewnić im wszystko czego im trzeba. Partnerzy czują się na swoim miejscu, czują się sobie potrzebni i docenieni. Nie tylko czują, że mają kogoś bliskiego, ale co ważniejsze – ktoś ma ich.
Jednak tego typu zgodność rzadko ma miejsce w życiu, szczególnie w obecnych czasach, gdy mamy orientacje na inne cele życiowe w poszczególnych latach swojego życia, a szczególnie kobiety, najczęściej decydują się już na macierzyństwo, rodzinę, gdy już dociera do nich, że to ostatni moment z przyczyn biologicznych (bezpieczna ciąża) i hipergamicznych – utrata na atrakcyjności wraz z wiekiem.

Gdy jedank dwoje ludzi pasuje do siebie, rezonują na zbliżonym poziomie, ich natury do siebie pasują, podzielają wspólne wartości i spojrzenie na życie – są w stanie poprzez swoje zaangażowanie stworzyć ze sobą stałą harmonie, jak pasujące do siebie puzzle, które tworzą wspólny obraz.

Alex Grey “Love Circuit” 2008

Prawda.

Oczy są zwierciadłem duszy. Najczęściej, nie mylimy się co do ludzi, co do widzianego w nich dobra. Jeśli ktoś jednak nie czyni dobrze, mimo, że wyraźnie jest to w jego usposobieniu, aby tak czynić, to zadaj sobie pytanie, co stoi tej osobie na przeszkodzie?Może niewiedza o dobru i złu? Może głupota, a więc i niedojrzałość, którą przesiąkła, w taki sposób, że oddaje się rzeczą mniej ważnym, ceniąc je wyżej nad te wyraźniej ważniejsze? Może zamroczenie, w wyniku nadmiaru obciążeń i dystrakcji, które drenują całe siły, tak, że pozostaje tej osobie tylko brać? Może konflikt wewnętrzny, z nieakceptacji siebie, co jest wynikiem nieprzepracowanych rozdziałów swojego życia, w taki sposób, że osoba tworzy fałszywy wizerunek siebie i wszelkie reakcje obronne, w postaci ciosów wymierzonych w Twoją stronę, gdy zaczynacie dochodzić do sedna? Może brak miłości własnej, w ten sposób, że nie potrafi budować i utrzymać relacji i łączącej was więzi?./Po nitce do kłębka – Człowiek XXI wieku_files/video.html

Mierzenie się z prawdą to najskuteczniejszy sposób do przełamania wszystkich złogów bólu i niezrozumienia. Droga do prawdy to droga do miłości, niekoniecznie znajdując miłość, znajdziemy siłę do mierzenia się z prawdą, natomiast znajdując prawdę, nie odwracając się od niej, znajdziemy w sobie siłę do mierzenia się z miłością – pełną akceptacji, wsparcia i troski.

Bycie sobą, bycie autentycznym w relacjach z ludźmi w naszym bliskim kręgu to jedyny sposób na życie w zgodzie ze sobą.


Mądrość jaka płynie ze związku, w którym jest miłość.

Bycie w trwałym, zdrowym i udanym związku heteroseksualnym jest formą świadomej konfrontacji z przeciwną energią “życiową”, możliwością jej zrozumienia, a przy tym siebie, co jeszcze bardziej pozwala nam na rozwój w swoich męskich i żeńskich domenach, niejako konstytuje je i cementuje. Będąc w związku heteroseksualnym możemy jeszcze bardziej odnaleźć równowagę, będąc w stałym kontakcie z tą drugą energią, którą przecież także mamy w sobie, jednak będąc samemu często w nieodpowiednich proporcjach, co osłabia nasze możliwości, hamuje potencjał. Będąc natomiast w dobranym związku, mamy szanse stale pracować nad stawaniem się możliwie lepszą wersją siebie – ponieważ funkcjonujemy w optymalnych dla siebie warunkach do wzrostu, w przyjaznym, ale też rzucającym nam różne wyzwania środowisku, które odciąga nas od naszego Jungowskiego “cienia”. W takich optymalnych i do pewnego stopnia przyjaznych warunkach jest jak w melodii, w której panuje harmonia, a każde zakłócenia i zgrzyty są łatwo słyszalne – w naturalny sposób dostrzegamy, że wymagają one korekty. Na początku przypomina to trochę chodzenie po Iinie nad przepaścią, jednak dla sprawnego “linoskoczka” ta cienka lina jest wystarczająca, stanowi też niejako barierę i hamulec, dla naszych egoistycznych zapędów, zrodzonych z nieuświadomionych rejonow psychiki, często lęku wewnętrznego dziecka. Sprawa jest więc dosyć prosta – do póki melodia jest spójna – nie odczuwamy lęku oraz innych blokujących i szkodliwych emocji – w poczuciu zaufania śmiało idziemy przez życie.

  • W przypadku kiedy oboje partnerów ma silną energie męską relacje są niezharmonizowane. Osoby są uparte, nie są w stanie dochodzić do kompromisu, obie pragną dowodzić w związku. Jest więc w takich relacjach dużo zamieszania, przez co w konsekwencji partnerom trudno przychodzi coś wspólnie tworzyć, ponieważ nie ma wyraźnego podziału ról oraz doceniania siebie za ten osobisty wkład, uzupełnianie się.
  • Podobny silny brak harmonii jest wtedy kiedy partnerzy mają słabą energie męską. Wtedy tworzenie czegoś z partnerem również nie jest łatwe. Słaba energia ma to do siebie, że nie potrafi tworzyć, realizować, człowiek z taką energią nie jest w stanie brać spraw w swoje ręce – jest wycofany, pełen wachań, wątpliwości. Często wtedy ludzie nie potrafią definiować swych pragnień, działać w ich kierunku. Postanowienia nie są wykonywane i często następuje zmiana zdania. Nie ma ruchu do przodu. Ludzie tacy potrzebują innych do podjęcia decyzji, gdyż sami nie są w stanie stwierdzić co będzie dla nich najlepsze. Choć tego przypadki są bardzo rzadkie, ponieważ “kobieca” kobieta z natury pragnie kogoś z silniejszą od niej energią, aby móc odpuścić męską energię i być sobą przy mężczyźnie, natomiast mężczyzna z slabą energią męską, zatem niezdecydowany, bez odwagi, bez żadnych konkretów, sprawia, że kobieta czuje, że musi nosić spodnie w relacji, a tym samym mierzyć się z dodatkową ilością napięć i niepokojów, ponieważ mężczyzna z niej tego obciążenia zdjąć nie potrafi.

Ważna jest świadomość tego, że możemy owe poziomy energii męskiej i żeńskiej u siebie zmieniać. Dla przykładu, mężczyzna, któremu coś nie wychodzi, czy to w związkach czy to w sferze zawodowej, na jakimkolwiek polu, może poprzez introspekcje wybadać gdzie jest źródlo jego problemów – dokładnie zbadać, w których sferach życia brakuję mu męskiej / żeńskiej energii i jakie jest źródło tego braku, a następnie podjąć wysiłki, aby przywrócić ten żywioł w sobie lub zbudować go od podstaw../Po nitce do kłębka – Człowiek XXI wieku_files/video(1).html


Uczymy bliskich przez przykład – nie słowa.

Sto razy mówić o czymś to nie to samo co raz zobaczyć. Gdy przeżyje się już trochę lat dochodzi się do wspólnego wniosku, pewne doświadczenia są bardzo podobne, na każdy wiek przypadają podobne doświadczenia i wyzwania. Często nasi rodzice mają w zamyśle, że nas wychowują, że za ich radą nie będziemy musieli przerobić pewnych lekcji, które przerobili oni, tymczasem większość z nas musi sama wszystkiego doświadczyć, człowiek jest jak szlachetny kamień, który wymaga obróbki, nie stanie diamentem poprzez głaskanie, tylko poprzez tarcie, a tarcia doświadcza w samym życiu, poprzez wszelkie doświadczenia, jesteśmy także zarazem jak kamień z którego wyłania się posąg, który wymaga pracy sprawnego rzeźbiarza, aby poprzez swoją pracę, wkładany trud w sposób trwały móc oddawać swoją wartość, nadając trwałości swoim cechom charakteru, stale wyłaniając w ten sposób swój świat oraz świat swoich bliskich, swojej wspólnoty z nieładu i chaosu.

Gdy odnosimy sukces po prostu wygrywamy, życie upewnia nas, że idziemy dobrą ścieżką, zbieramy owoce swojej pracy, gdy natomiast potykamy się również wygrywamy, jednak nagroda tym razem jest nauka i upomnienie – popraw się, spójrz na to inaczej. Największą mądrością życia jest umiejętność korzystania z “złych” kart. 

Ilekroć coś nie gra w naszym życiu, musi jednocześnie nie grać w nas samych. Nasze życia są odzwierciedleniem naszego wnętrza.

Dlatego tak wielu młodych ludzi z środowiska patologicznego w późniejszym życiu obraca się w kręgach przestępczych i demoralizujących. Chce się wolności, zarobić szybko i dużo. Cena jaka się ponosi nie ma znaczenia.

Wielu marzy się “kariera”, chcemy dużo zarabiać pracując dla kogoś kto da najwięcej pieniędzy, pragniemy służyć najlepszym przez co podnosimy swoje kwalifikacje, zapominamy jednak, że najlepsza osoba, której możemy służyć jesteśmy my. Ponad to, jesteśmy jedyną osobą, której tak naprawdę służymy. Nigdy nie pracujesz dla kogoś, zawsze pracujesz dla siebie.

Trudno wyrwać się z kręgu głupoty i biedy gdyż jedno tworzy i napędza drugie. 

W życiu właściwie jest tak, że jeśli przesadnie skupiamy uwagę na czymś czego pragniemy to w efekcie nam to umyka. Tak jest ze wszystkim, z pieniędzmi, z relacjami partnerskimi. Każdy miałby to czego pragnie jeśli podążał by drogą intuicji, robiąc wszystko w zgodnie ze sobą, mając na celu swoje dobro. Dobre zdarzenia jakoś z natury chcą uczestniczyć w czymś dobrym, tak też każdy kto realizuje się zgodnie z własnym wnętrzem może być przekonany, że jego życie idzie w dobrym kierunku, ponieważ nie ma lepszego kierunku poza tym, który wyznaczyła nam nasza natura, bądźmy jednak ostrożni w przypisywaniu sobie czegoś, jak gdyby to było nieodłączną częścią nas, stanowiło o nas, łatwo jest zatracić siebie, na siłe pragąc wyrażać siebie. Tworzymy swoje życie, a nie swoją tożsamość na potrzeby życia – już jesteśmy “kimś”, zawsze byliśmy. Pora aby robić COŚ – coś znaczącego.

“W rzeczywistości żadne „ja”, nawet najbardziej naiwne, nie jest jednością, lecz bardzo zróżnicowanym światem, małym gwiaździstym niebem, chaosem form, stopni i stanów, dziedzicznych obciążeń i możliwości. Każda jednostka dąży do uznania tego chaosu za jedność i mówi o swoim „ja”, jak gdyby ono było zjawiskiem prostym, zdecydowanie ukształtowanym, jasno nakreślonym; ale jest to złudzenie, właściwe każdemu człowiekowi, nawet najdoskonalszemu, jest – jak się zdaje – pewną koniecznością, postulatem życia, tak jak oddychanie i jedzenie.”

Hermann Hesse – Wilk stepowy

Wbrew pozorom każdy z życia wyciąga odpowiednią dla niego lekcję. Nie ma złych i dobrych wyborów. Każdy bowiem człowiek w momencie wyboru, jeśli ma dobre motywy, sądzi, że działa w swoim najlepiej rozumianym interesie, a dokonując wyboru kieruje się swoją naturą, tym co obecnie czuje, swoim obecnym stanem świadomości. W tym sensie, możemy jedynie mówić o złym czy też dobry względem nas samych – ponieważ wszystko w konsekwencji czynimy sobie. Sam zły czy też dobry wybór nie istnieje, to my decydujemy co uznajemy za dobre, a co za złe. Czy też nie jest tak, że pozorne nieszczęścia potrafią przynosić jakąś radość, lub też jakiś sukces nieść za sobą nieszczęście? Każdy postrzega rzeczywistość na inny sposób. Może się to wydawać nie zrozumiałe, a nawet szokujące, ale jeśli jest to zabijanie innych ludzi to w porządku, jeżeli kochanie bliskich, również w porządku. Jeżeli jesteś na takim poziomie świadomości aby akceptować to co się dzieje, bez względu na to co ktoś robi, kim jest, to dobrze dla ciebie. Jednak oznacza to jedynie tyle, że przybywając na ten świat było ci to przeznaczone, gdyż każdy jeden człowiek, który ma większą samoświadomość nie jest w stanie na dłuższy czas działać wbrew swej naturze. Dlatego też, na ogół ci, którzy zabijają, nagle nie zaczną kochać, a ci co kochają nagle nie zaczną zabijać. Każdy postrzega świat przez pryzmat swojego wnętrza, mierzymy innych swoją miarą, na ile jesteśmy bliscy prawdy, trudno rzec – ale gdy prawda jest oczywista, w taki sposób, że aż boli, a my nadal nie chcemy się z nią zmierzyć, oznacza to, że sporo pracy przed nami. O mądrości człowieka świadczy przede wszystkim to z jaką ilością prawdy jest w stanie się zmierzyć i iść dalej otwarcie przez życie.


– Wybór –

Wybór należy do każdego z nas, dla całości stworzenia nie ma znaczenia co robimy w życiu. Nie można działać wbrew sobie, czy wobec wszechrzeczy, którą nazywa się bogiem. Sam fakt zaistnienia czegoś już jest dowodem na to, że było to właściwe. Nie mylić z dobrym, właściwe jest to co się wydarza ponieważ miało miejsce. Wszechistnienie nie jest systemem, który można oszukać, w którym można działać wbrew niemu. Wszystko co się robi jest w porządku i nic nie doznaje w swej istocie szkody przez fakt tego co się wydarza – wszystko jest elementem procesu, przez który przechodzimy jako ludzie, jako ludzkość, jako świat – wszechnatura.

Często mamy takie podejście do spraw jakbyśmy coś kupili po czym nie byli zadowoleni jako konsument i żądali reklamacji. Nie dociera do nas, że błąd jest obcy temu światu. Owszem, z perspektywy czasu widzimy, że sprawy mogły mieć lepszy obrót, ale jest to mądrość, którą wynosisz, pewien wniosek. Kropek nie sposób łączyć do przodu, prawdziwie mądry jest ten kto nie musi patrzeć wstecz, aby postępować jak należy, ponieważ zawczasu wie jak należałoby się zachować. A postawę taką ma człowiek przepełniony cnotami. 

Trzeba być dobrej myśli, pomimo tego, że tak wiele nas rozprasza. Właściwie nie ma znaczenia jak potoczy się życie, o ile każdego dnia będziemy mogli wstawać z łóżka i do niego sie kłaść z przekonaniem, że jesteśmy na właściwej drodze. Robimy co możemy, wciąż jesteśmy na drodze robienia tego co można – co pragniemy osiągnąć. 

“Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego”