Własna wola i służba dla ciała
Warto patrzeć ku niebu. Warto, ponieważ żadna rzecz nie przysłoni owego widoku. Na to samo patrzymy my i patrzyli ludzie sprzed setek, tysięcy lat. Świat, który jest nad nami jest czysty, nietknięty przez człowieka, rządzi się prawami wynikającymi z natury. Natomiast rzeczy tu na ziemi, przybierają najróżniejsze formy, świat ludzki jest pełen fałszu i złudzeń, jednego dnia budzi w nas jedno przekonanie, drugiego zaś inne. Jeśli zbyt rzadko spoglądamy w niebo to dążymy do zatracenia, bowiem droga do tego w 21 wieku jest bardzo szybka. Wielu nią podążą, wciągnęli się oni w bieg szczurów stworzony przez ludzi dla ludzi. Patrzenie w górę jest niczym wznoszenia się ku rzeczom wielkim, takie też dążenia mieć powinniśmy, powinniśmy szukać dobra niezmiennego, najwyższego, a takie tylko człowiek może znaleźć w samym sobie. Nic innego jak tylko świadomość i wynikająca z niej wdzięczność są źródłem nieustannej i spokojnej radości. Należy więc zaniechać ciągłego folgowania swojemu ciału na różne sposoby, znać umiar we wszystkim. Służba ciału nie raz wiele nas kosztuje, a nawet jeśli nasze działania i pragnienia nie są dla nas bardzo szkodliwe to i tak są ulotne. Dlatego częściej należy zwracać się ku mądrości i naszej duchowej stronie istnienia. Te również potrzebują pielęgnacji, nie krzyczą może równie tak samo jak nasz żołądek, nasze pragnienia i żądzę, jednak z nich wszystkich dbanie o rozum, serce i dusze jest najważniejsze.
Wielu toczy walkę ciała z umysłem, umysłu z sercem, serca z duchem, a takim objawem przezwyciężenia naszej formy cielesnej, w której się znajdujemy nad duszą jest brak umiaru. Póki ciało nie przejmie kontroli dostajemy jeszcze sygnały, coś nam mówi, że to co robimy nie koniecznie jest dobre, właściwe i korzystne. Jeśli zagłuszamy takie głosy to już się zatraciliśmy i tym samym zaczynamy mieć coraz więcej wspólnego ze zwierzętami działajacymi intynktownie niż z istotą rozumną.
Jednak bez obaw, zawsze można rozpocząć nowe życie. Przyjrzyj się swoim sprawą, staraj się dostrzec wszystko to co w tobie złe, jak i to co ma na ciebie niekorzystny wpływ. Przyjrzyj się wszystkiemu co wypełnia twoje życie, co zabiera twój czas, oddziel wszystko to bez czego nie możesz żyć i zweryfikuj to. Zweryfikuj czy rzeczywiście powinno mieć to taką wartość jaką ma dla ciebie. Następnie wyciągnij z siebie wszystko to co w tobie najlepsze. Za cel daj sobie życie dobre, ozdób swą osobę cnotami i postanów sobie w głębi, że nie chcesz żyć jeśli twoje życie ma być niewartościowe.
„Odczujże raz, że masz w sobie coś szlachetniejszego i bardziej boskiego niż to, co budzi namiętność i w ogóle rządzi tobą jak marionetką. W jakim stanie jest w tej chwili mój umysł? Czy go też nie wypełnia strach? Czy nie podejrzliwość? Czy nie żądza? Czy nie co innego w tym rodzaju?” – Marek Aureliusz, Rozmyślania
Istoty ludzkie dzielą się na cztery typy:
1. Człowiek, który wie i wie, że wie. To jest uczony, więc cierpliwie ucz się od niego.
2. Człowiek, który wie, ale nie wie, że wie. Ten zapomniał, więc spokojnie mu przypomnij.
3. Człowiek, który nie wie i wie, że nie wie. Ten jest uczniem, więc ucz go nieustannie, ponieważ pewnego dnia będzie wielkim uczonym.
4. Człowiek, który nie wie i nie wie, że nie wie i nawet nie jest zainteresowany wiedzą. Ten jest idiotą, więc odrzuć go”
Hierarchia wartości – dlaczego jest tak ważna?
W życiu ustalamy sobie pewne priorytety, odzwierciedlają one nasze wartości, w zależności od tego jak wysoko stawiamy określone rzeczy w życiu możemy mówić o naszej hierarchi wartości, którym życiowo hołdujemy. Od tego co dla przedstawia wartość i w jakiej kolejności poustawiamy sobie to o co zabiegamy będzie zależało całe nasze życie. Jednak zanim ukształtuje się w pełni nasza hierarchia wartości, zanim ukształtujemy się my sami, w wieku nastoletnim, myślimy o tym co sprawia nam satysfakcję jak i o celowości naszego życia, od tego wszystko się zaczyna. Zastanawiamy się ku jakiemu punktowi chcielibyśmy, aby zmierzały nasze pierwsze wysiłki na drodze życia, myślimy, planujemy, marzymy – w końcu decydujemy. Hierarchia wartości ulega zmianie wraz z wiekiem, aż w określonym dla każdego czasie się stabilizuje, co uzależnione jest od tego, jak bardzo jesteśmy zaabsorbowani, aby mieć odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Same wartości, którym hołdujemy są silnie związane z tym, jakie wartości wynieśliśmy z domu rodzinnego, w największym stopniu od rodziców, ale także od reszty rodziny, składa się na to nasze wychowanie, ale także działanie mechanizmu kultury – prawidłowego dojrzewania i rozwoju człowieka wraz z wiekiem, odpowiednio do wieku – o czym szeroko mówi psychologia rozwoju.
To czy zasadniczo wybieramy życie rodzinne, czy kariere zawodową ponad wszystko lub podróże po świecie autostopem jest silnie skorelowane z naszymi wszystkimi poprzednimi doświadczeniami, które ulepiły nas takimi jakimi jesteśmy, stworzyły pewną matryce, na której wszystkie kolejne wydarzenia mogą… ale nie muszą się wydarzyć. Drzemie w nas ogromny potencjał, który możemy wykorzystać na wiele sposobów, potencjał ktorego ograniczeń nie znamy, ani my sami, ani nikt inny.
Każda osoba realizuje się inaczej w życiu, każda czego innego potrzebuję do realizacji. Należy jednak pamiętać, że ogromną role przy tym odgrywa poziom naszej świadomości. Część ludzi jest bardziej podatna na wpływ z otoczenia, przesiąka swoim środowiskiem i myśli podobnie do osób w środowisku, nie będać w stanie dojść do własnego głosu, z kolei na środowisko mogą wpływać takie czynniki jak manipulacja ze strony mediów, reklam, filmów, rządów itd. Więc pozornie może się wydawać, że czegoś tam pragniemy w życiu, ale tak na prawdę wszystko zostało tak zaprogramowane, abyśmy właśnie TEGO chcieli.
Same priorytety w życiu można by podzielić na te właściwe i niewłaściwe. Kierując się tymi właściwymi dla nas osiągamy w życiu sukcesy na różnych płaszczyznach, co jest miarą sukcesu? To, że nie tylko my zyskujemy na tym co osiągneliśmy, ale dzieje się to z pożytkiem dla społeczeństwa i dla bliskich osób w naszym życiu. Kierując się tymi niewłaściwymi priorytetami, czyli przedkładając jedne rzeczy na drugie, kosztem innych ludzi, kosztem społeczeństwa, zaliczamy ostatecznie pasma nieszczęść, z których to nawet możemy nie zdawać sobie sprawy, ponieważ żniwo naszych działań przychodzi po czasie. Ile razy tak jest, że nic się w naszym życiu nie zmienia, lub zmienia się bardzo niewiele, a ile mogło by się zmienić na lepsze jeśli by tylko obrać inną drogę?
Nasze życiowe priorytety to cegłówki, z których jesteśmy ukształtowani i poprzez, które kształtujemy swoje życie. Niczym budowa solidnego lub niesolidnego domu. Oczywiście każdy woli raczej mieć solidny dom, jednak nie wszystkim się to udaję – coraz większa ilość osób ciuła sobie kamień w pojedynkę.
Skąd wiemy co jest dobre, a co złe?
Platon napisał – „… człowiek rad by sobie i ręce, i nogi poobcinał, gdyby mu się zepsute wydawały i złe”
Zgadza się… człowiek nigdy świadomie nie tkwi we własnym błędzie lub też nie czyni źle. Zawsze jesteśmy przekonani, że wszystko jest w porządku, że postępujemy w zgodzie ze sobą. Więc pojawia się pytanie: skąd wiedzieć co jest dobre, a co złe?
W zasadzie jeśli o tym piszę to warto wyjaśnić, że coś takiego jak dobro i zło nie istnieje sensu stricte. Jeśli wyciąć małą część rzeczywistości, kawałek naszego życia i zestawić to z kawałekiem czyjegoś życia to dla każdego zło i dobro będzie się inaczej przedstawiało – w zależności od naszych oczekiwań, ale też światopoglądu – wyraża to więc naszą naturalną subiektywność jak i relatywizm zdarzeń. Tak jest ze wszystkim, możemy jedynie odnosić wszystko względem nas samych. Nawet rzeczywistość, którą postrzegamy nie jest rzeczywistością – tylko naszym punktem widzenia.
Tak więc, skąd wiemy co jest dobre, a co złe? – skoro już powiedzieliśmy, że subiektywnie wszystko się różni dla człowieka, zdarzenia maja relatywny charakter – czyli uzależniony od czegoś, szczególnie w porównaniu. Otóż, możemy to jedynie wiedzieć gdy przygladniemy się sobie, swojemu wnetrzu, czujemy czego pragniemy dla siebie, co jest zgodne z naszą naturą, po przeanalizowaniu każdej z dróg, każdej z decyzji mamy jasny obraz swojej drogi. Wszystko należy przeanalizować pod kątem realnych korzyści. Pytajmy samych siebie, które z obecnych działań pozytywnie na mnie wpływają? które z nich realnie poprawiają dotychczasowy stan rzeczy? Dzięki którym mogę zyskać i jak moje działania mogą wpłynąć na poprawę nie tylko mojego życia, ale życia moich bliskich, a szerzej, wspólnoty której jestem częścią więzami kulturowymi.
Jeśli masz trudności z przewidzeniem efektów decyzji, szczególnie tych znaczących to obserwuj otoczenie, obserwuj swoich rówieśników, a także ludzi starszych od ciebie. Warto jest obserwować starszych ludzi, którzy mieli bardzo podobne jeśli nie takie samo podejście co ty lub choćby ludzie z twojego obecnego środowiska. Wtedy jak na tacy będziesz mieć skutek i przyczynę. Będziesz wiedzieć do czego doprowadziły danych ludzi ich wartości, przekonania i do czego mogą doprowadzić ciebie. Większość ludzi przeżywa swoje życie nie zastanawiając się nad nim, nie wiedząc do czego zaprowadzą ich własne czyny. Staraj się więc żyć mądrzej, unikaj takiego towarzystwa, która ma na ciebie niekorzystny wpływ, oczyść swoje życie do takiego stopnia, w którym będziesz wiedział, że wszystko co się w nim dzieje jest spowodowane twoim świadomym działaniem, znajomością dobrego i złego.
Choćby to miało być życie przez pewien czas do jakiegoś stopnia w samotności, to będzie ono przedstawiało większą wartość niż takie, w którym przebywasz z ludźmi obcymi tobie, twoim wartością, twojej naturze. Ludziom zagubionym jest trudno znieść swoje własne towarzystwo, nie potrafią się zatrzymać i wyciszyć. Przebywać samemu ze swoimi myślami i emocjami, wciąż musi się coś dziać, wciąż potrzebują atrakcji, dlatego też wielu ludzi momentalnie z nudów odda się jakiejś czynności bezproduktywnej, aby tylko zająć swój umysł. Bezproduktywność to słowo klucz, do pewnego stopnia ma to charakter patologiczny, człowiek, który jest pozbawiony poczucia sensu, który nie kieruje się w życiu swoimi stałymi wartoścami nie wie co z sobą począć i w efekcie marnuje swoje życie, nie mogąc zrobić nic pożytecznego, zajmuje się rzeczami niepożytecznymi sobie oraz innym w jego otoczeniu.
Relatywizm
Problem jaki jest w relatywiźmie polega na tym, że wynika on z poprawnej obserwacji, że wszystko co uznamy za prawdę – staje się dla nas prawdą. Operujemy jedynie na tym co znamy, dlatego wraz ze wzrostem wiedzy i świadomości z tym związanej, wyzwalamy siebie z ciemnoty, możemy dokonywać lepszych wyborów, mając na uwadze więcej czynników – poszerzoną perspektywę. Ludziom z wąską perspektywą łatwo jest powiedzieć: – nie ma generalnie czegoś takiego jak dobro i zło, coś może być dobre dla mnie, a złe dla Ciebie –
Tak możemy mówić jedynie, gdy mowa jest o gustach, nie gdy dotykamy spraw najwyższej wagi, które jednakowo dotyczą nas wszystkich i dotykają nas wszystkich, gdzie jako istoty żyjące wokół siebie, w pewnej bądź co bądź, wspólnocie – narodowej, kulturowej, rodzinnej, czy też łączą nas jakiekolwiek inne więzi – mamy przez te powiązania wpływ na siebie, nasze słowa i działania oddziałują na innych, a przez to spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność. Relatywizm zatem w ujęciu szerszym, gdy chodzi o wartości nie może mieć miejsca, ponieważ są wartości wyższe i wartości niższe i to nie my ustalamy tą konkretną hierarchię, ona jest poza nami, a to że sami kreujemy swoją hierarchie wartości, ponieważ mamy wolną wolę, wcale nie sprawia, że jest to dobra hierarchia, ponieważ możemy kierować swoją wolę z pożytkiem wyłącznie własnym, a krzywdą dla innych – jakie więc w tym ogólne dobro jeśli tak stawiamy sprawy? Friedrich Nietzsche pisał o moralności panów i moralności niewolników. Ale komu lub czemu służą panowie? czy na pewno samym sobie?
U „filantropów” także widoczne są takie podwójne standardy, charaktryzuje ich moralność panów, wymyślają sobie jakieś przedsięwzięcia, wobec których poczuwają się do odpowiedzialności, aby pokazać się w roli tych, którzy chcą dobrze, a na prawdę, jedyne czego chcą to łechtać swoje ego, pokazać sobie i innym jacy to są ważni, ponieważ na tym szczeblu władzy, jedynie to zadowala ich ego – że w jakiś sposób zapiszą się w historii, mając świadomość swojej śmiertelności.
Zło w świecie będzie zawsze, ponieważ taka jest natura wszechrzeczy, wszystko ma swoje przeciwieństwo i tylko dlatego wiemy co to jest ciemność, ponieważ znamy jasność, ten kontrast sprawia, że cokolwiek istnieje, rozpoznając w życiu i ludziach te różnice i przeciwności, które tworzą świat. Zło w swej naturze jest drapieżne, walczy, a dobro daje tylko o sobie znać, emanuje – gdy dochodzi do walki, dobro i zło się przenikają, uczą od siebie, oddziałują. Nigdy zło nie jest do końca przesiąknięte złem, ani dobro, nigdy nie jest do końca czyste, ale to czym się ostatecznie kierujemy, definiuje nas jako istoty ludzkie, a wyżej – jako dusze na krótkim planie ziemskim.
„Mowa nienawiści” – cancel culture, shaming
Celem inicjatorów i aktywistów Woke Culture jest przyzwolenie społeczeństwa na klasyfikowanie określonych treści jako nieporządanych, krzywdzących – słowem, wykluczanie części ludzi z wolności słowa w społeczeństwie rzekomo wolnym, demokratycznym. Zatem są tematy, na które można, a nawet trzeba mówić i takie, o których mówić nie można, ponieważ inaczej jest się pietnowanym i wykluczonym. Czy tak ma działać wolność słowa? Co szczególnie niepokojące, na podstawie ostatniej ankiety przeprowadzonej przez Warsaw Enterprise Instutite, aż 64% społeczeństwa polskiego uważa, że należy zabierać części ludzi daną im wolność słowa. Wiec jak to? wolni ludzie opowiadają sie przeciwko wolności? Kolejny cel globalistów pomyślnie zrealizowany.
✅ Dziel i rządź ✅
Sam zostałem zbanowany na stronie jednego z polskich uniwersytetów, po tym jak skomentowałem obrazek, który był zdjęciem imprezy studenckiej, na którym był czarny mężczyzna przytulający białą kobietę – uśmiechnięci. Teraz pojawia się problem, kiedy możemy mówić o rasiźmie, a kiedy mówić o zwyczajnym oporze w promowaniu multikulturalizmu ? Nie uważam się za rasistę, na przestrzeni życia poznałem wiele osób różnych narodowości, kultur i religii, kolor skóry nie ma dla mnie znaczenia, o tyle o ile nie staje się on narzędziem do promowania określonych zachowań w społeczeństwie polskim. Dlaczego nie jest tak mocno promowana polska rodzina, jak różne ruchy aktywistyczne mniejszości? To wszystko oczywiście ma na celu rozbijanie naszych tradycyjnych wartości, sprawianie, abyśmy już nie tylko tolerowali pewne zachowania, ale je akceptowali i sami uskuteczniali. W ten sposób, stopniowo zostaje rozmyty naród polski, a wraz z nim – nasza kultura. Przez wszystkie dzieje ludzkości napadanie na inny kraj, podporządkowywanie go sobie, zabieranie jego ludności majątku, wymazywanie jego kultury, religi, a także porywanie kobiet było zjawiskiem niepożadanym, dziś jednak na to wszystko jest przyzwolenie, ponieważ nic nie wydaje się być tym czym jest na prawdę.
Podobnie rzecz się ma z promowaniem kolorowej rewolucji – według aktywistów tego ruchu, każdy kto nie jest z nimi, kto ich nie popiera, jest automatycznie przeciwko nim, co z jednej strony przez to środowisko ma na celu nakłonienie jak największej ilości osób do zainteresowania się tym oraz opowiedzenia się po której ze stron, a przy stosowanym tzw. „shamingu”, każde wystąpienie przeciwko narracji LGBTQ jest uznawane jako mowa nienawiści, przypisywane ci są wówczas łatki homofoba, rasisty itd. itp. Jest to bardzo sprawny zabieg, ponieważ w ten sposób, ludzie w obawie o to jak będą postrzegani – ustępują miejsca tym rewolucjonistom. Działa to mniej więcej tak, jakby ktoś ci zaszedł drogę, a ty nie chcesz być niegrzeczny, więc starasz się wyminąć tą grupkę, jednak ci blokują ci przejście, wtedy ty, nie masz wyjścia, albo napierasz przeciwko nim – dajcie mi przejść! – gdzie działa efekt skali ty sam przeciwko całej grupie, albo wchodzisz w dialog i tak samo przegrywasz, bo jest ich więcej i z każdej strony jesteś opluowany, a rozmowa schodzi na emocje i staranie się wzbudzenia w Tobie poczucia wina, możesz też się wycofać, ale wtedy właśnie ustępujesz im przestrzeni, a w ten sposób oni zyskują jeszcze większe pole do swojej działalności wywrotowej.
Opinie innych, a nasza własna
Mówi się, że co człowiek to inna opinia. Czy więc powinno się chcieć przypodobać wszystkim, czy powinno się w ogóle chcieć przypodobać komukolwiek? Ludzie wyrażają swoje opinie na różne tematy, czy to filmy, czy polityka, często także wyraża się opinie o innych osobach. Od początku naszego istnienia jesteśmy wystawieni na opinie innych osób. Ludzie oceniają innych ludzi pod wieloma względami. Jeśli nawet nie robią tego świadomie to ich podświadomość robi to za nich. Dosłownie wszystko co robimy spotyka się z opinią innych. Z obojętnością, pochwałą czy też krytyką. Jeśli jednak wyznacznikiem naszego życia jest pozytywna opina innych o tym co robimy, a nie nasza własna to nie może to być dobre życie.
Jeśli chodzi o opinie na temat wyglądu to dla przykładu atrakcyjne kobiety często mogą słyszeć same miłe rzeczy o swoim wyglądzie. Sama opinia jednak bez znaczenia czy dobra czy zła nie powinna powodować u nas niczego. Bowiem piękno nie staję się piękniejsze od jego chwalenia. Człowiek powinien być niczym diament. O diamencie możemy mówić, że się nam podoba lub nie, jednak on i tak pozostanie sobą – diamentem. Diamentowi trudno jest także zaszkodzić w jakikolwiek sposób gdyż jest on bardzo szlachetny. Moment, w którym zdamy sobie sprawę, że jesteśmy właśnie takim diamentem, kiedy zdamy sobie sprawę, że wyłącznie nasz sąd o nas samych ma znaczenie może być bardzo przełomowy. W końcu i my sami i ludzie, u których chcielibyśmy mieć dobrą opinie prędzej czy później przeminą.
Na sam atrakcyjny wygląd w przypadku obu płci można popatrzeć także jako na prezent od natury jak i nieszczęście. Już samo to jak wyglądamy ma ogromny wpływ na naszą przyszłość ponieważ nasz wygląd ma znaczący wpływ na poczucie własnej wartości (szczególnie w okresie dojrzewania) oraz stopień zaufania nam okazywanego, szczególnie przy pierwszym kontakcie, udowodnione jest bowiem, że osoby atrakcyjniejsze są obdażane większym zaufaniem, niż te nieatrakcyjne, sprawiają też wrażenie bardziej kompetentnych za sprawą pewności siebie. W naturalny sposób przekłada się to na nasze życie zawodowe i prywatne.
Ludzie wykorzystują swoje walory na różne sposoby, lepsze lub gorsze, a jeszcze innym od nich po prostu odbija. Często zdarza się tak, że osoba, która jest w siebie zapatrzona, pod wpływem social mediów nie widzi świata poza swoim wyglądem i przypodobaniu się innym. Z reguły jest tak, że większość ludzi odrzuca niemiłe słowa, jakąś konstruktywną krytykę w swoim kierunku ponieważ ma dobre mniemanie o sobie, za to zawsze przyjmuje się komplementy – o tak, w końcu ich nigdy za wiele. Słuchanie wciąż dobrych opinii, okazywane zainteresowanie i głaskanie po głowie za nic, za to, że się po prostu jest, potrafi bardzo zaszkodzić młodym kobietom, zaburzyć ich samoocene i światopogląd, stają się przez to pyszne i próżne, co nie ma nic wspólnego z pewnością siebie. Młodym ludziom generalnie dziś wydaje się, że mają dużą wartość na rynku pracy czy relacji damsko-męskich, nieproporcjonalnie do tego, co na prawdę mają do zaoferowania sobą. Będąc odrealnionym od życia, bez jakiekolwiek wymiaru transcendcji w nim, nasze działania nie są już ukierunkowane na to aby stawać się lepszym człowiekiem – w końcu już nas chwalą, po co więc cokolwiek w sobie zmieniać, po co podejmować jakiekolwiek wysiłki, aby być lepszym człowiekiem? Wydaje nam się, że jeśli nikogo bezpośrednio nie krzywdzimy to już jesteśmy tymi dobrymi ludźmi – błąd. Nie jesteśmy złymi ludźmi, ale to wcale nie mówi o naszym dobru. Skoro dziś liczy sie tylko hajs, dupa i cycki, a człowiek skupia się na karmieniu swojego ego w środowisku wzajemnej adoracji to gdzie w tym jest właściwy osąd?
Dobre i złe wybory?
Akceptacja i toleracja – to są dzisiejsze mocno promowane hasła. Na początku mówią ci o toleracji, jeśli nie możemy czegoś zaakceptować to przynajmniej to tolerujemy. Gdy już tolerujesz, chcą, abyś zaczął to akceptować, a gdy już jesteś bliski akceptacji, biorą się za Twoje dzieci! i co wtedy? Gdzie jest granica współczenych progresywnych ideologi? Jakie są na prawdę cele kolorowej rewolucji?
Do skandowanych haseł dołóżmy jeszcze równość i kilka transparentów o prawach jednych i drugich. Gdzie natomiast podziała się odpowiedzialność? zauważył ktoś jej brak
Środowisko LGBTQ za pieniądze zza granicy, przy wsparciu korporacji i fundacji śmiało parło na przód, aż zaczęły wyciekać informacje o tym jak w szkołach na całym świecie, dzieci są kierowane na terapie hormonalne, podczas, gdy dzieci same nie są pewne co właściwie o tym myślą, jak się z tym wszystkim czują. Działalność ideologiczna kolorowych środowisk, szczególnie w internecie doprowadza do tego, że młodzi ludzie, nastolatkowie, przeżywają konflikty wewnętrzne bo nagle najważniejszym tematem w ich krótkim życiu staje się wrażliwy temat seksualności, to jaką mają orientację seksualną, czy nawet, o zgrozo! ich płeć! ponieważ w czasach takiej abberacji rzeczywistości można podważać coś takiego jak płeć!
Ich tożsamość jest narzędziem polityki tożsamościowej wywrotowych środowisk lewicowych. Tożsamość, która w sposób naturalny, w tym wieku, dla nich samych jest niejasna, jako, że dopiero zaczynają myśleć w sposób abstrakcyjny, ich mózgi rozwinęły się do tego stopnia, że mogą zastanawiac się nad takimi tematami i właśnie w tym czasie, ich tożsamość, seksualność, które dopiero się kształtują, ma być tematem debaty publicznej, tematem do rozmów w szkołach pomiędzy uczniami – seksualność, która jeszcze przez lata będzie się u nich kszałtować, dziś ma być jasna, rozstrzsygnięta! A tożsamość, która u człowieka nigdy nie jest rzeczą sprecyzowaną i ostateczną także ma być sprecyzowana, wokół orientacji i wokół płci!
Czy to nie absurd? inżynieria społeczna dokonywana na nieświadomych niczego dzieciach, a w tym wszystkim rodzice którzy albo mają zerowe pojęcie o dojrzewaniu i rozwoju człowieka, jak gdyby sami zapomnieli o swoim dojrzewaniu, albo są zwyczajnie bezradni, ponieważ nie wiedzą jak pomóc swojemu dziecku, które jest atakowane takimi treściami zewsząd!
Dobre życie?
Jak życ?
W życiu lepiej jak targają nami myśli niż emocje. Serca jest dobrym doradcą, gdy jest spokojne, wówczas zawsze jesteśmy blizej celu, bardziej otwarci na innych, podczas, gdy umysł gdy nie jest sprawny, zawsze jest gorszym doradcą niż serce, które jeśli nie zakłócone przez umysł, zawsze mówi nam o naszych prawdziwych pragnieniach. Poprzez intuicje i wysoką świadomość, łączymy się z naszym przeznaczeniem, tworząc je, doświadczając opatrzności.
Życie ludzkie płynie w obecnych czasach postindustrialnych wciąż głównie wokół rutyny, podobnych czynności powtarzanych każdego dnia. Jesteśmy w takim wirze codziennych czynności, z początku jest to uczeszczacnie do szkol, pozniej do pracy. Wszystko to jest takim filarem naszego życia, który nadaje mu pewien schemat. To czego najbardziej boimy się jako „cywilizowani” ludzie to stracenie tego schematu i całkiem słusznie, nie każdy dojrzał do wolności, której sam by sobie udzielał, większość z nas wybiera sobie panów i służy. To też forma wolności, pozwolić, aby decydowano za nas. Nie można bowiem zabrać człowiekowi jego woli i wolności myśli, można zabrać owoce jego pracy, narzędzia do obrony, ale nie można go pozbawić wiary, wartości, przekonań – tego pozbawić się możemy tylko sami.
Życie to ruch, działanie, wielu osób pragnie życia bez „muszę” – każdy jednak coś musi. Musimy coś musieć, ponieważ z tego płynie siła charakteru. Gdybyśmy wszyscy wraz z ludźmi z wszystkich poprzednich epok, robili tylko to co chcemy, a nie przede wszystkim to co musimy, to można przewidzieć, gdzie to nas doprowadzi. Dziś, żyjąc w krajach pierwszego i drugiego świata, nasze podstawowe potrzeby są zaspokojne, a przez to zaczynamy skłaniać sie wyłącznie ku myśleniu „chcę”, podczas, gdy „muszę” odchodzi na bok. Błędnie sądzimy, że wartość życia płynie tylko z robienia rzeczy, które chcemy, „robić to co się lubi” powtarzamy sobie. Czy jednak nie sprawia to, że słabniemy i miękniemy? Chcemy, aby świat zmienił sie ponad nasze widzimisie, aby nasze życie, układało się pod nasze wyobrażenia i oczekiwania. Jak bardzo błędne jest to myślenie to nie jestem w stanie opisać – musi to dostrzec każdy sam, przy każdym jednym rozczarowaniu, którego doświadczy. Nasze życie nigdy nie będzie takie jakie chcemy, nawet jeśli doświadczymy takiego okresu, to możemy być pewni, że nie zagości na zawsze. Tylko w wirtualnej rzeczywistości, w którą ucieka coraz więcej osób, może być tak jak sobie życzymy, ale izolując się, wycofując z życia, unikając wysiłku i rozczarowań wcale nie będziemy szczęśliwi – przeciwnie.
Samodyscyplina to klucz do satysfakcji, żaden sukces nie został osiągnięty przez przypadek lub drogą na skróty, na wszystko musimy zapracować, ale nie wszystko co warto się opłaca i nie wszystko co się opłaca – warto. Musimy lubić to co „musimy” robić, bez tego znienawidzimy życie, stanie się ono więzień i zwyczajnie nam powszednieje. Tworząc w sobie odporność psychiczną, akceptując życie takim jakim jest, tworzymy w sobie gotowość do otrzymywania ciosów, ale nie w sposób bierny. Skupieni, bronimy się i oddajemy, gdy tylko możemy – walcząć o swoje, zawsze w dobrej sprawie. Wtedy możemy być pewni, że życie nie będzie nas tylko okładać pięściami, ale także zrewanżuje się czasem niespodziewanie, ale nie oczekujcie tego, nie oczekujcie niczego – róbcie swoje, z dobrymi intencjami, a na pewno nie zbłądzicie, a nawet jeśli… – bardzo szybko się odnajdziecie.
Wydawać by się mogło, że dobre życie to takie, które przeżywamy po swojemu. Moje życie, moje zasady – ktoś by powiedział. To prawda, jednak nie można prowadzić prawdziwie dobrego życia jeśli nie przestrzega się jednej zasady odgórnej – życia zgodnego z wszechnaturą, absolutem, bogiem – transcendencją, bez tego jesteśmy jak dzieci, które włóczą się po ciemku.
Tylko świadome, rozsądne życie, które uwieńczone jest cnotami może być naprawdę dobre i szczęśliwe. O ile nasza własna natura może być pełna sprzeczności tak natura wszechrzeczy zawsze jest miarą rzeczy, wyznacznikiem, najwyższym standardem. Cnoty, które ukazuje nam wszechnatura i które pragniemy pozyskać, jak dobro, roztropność, piękno w myślach, słowach i czynach są najwyższymi wyznacznikami w życiu. W końcu czy może być coś bardziej dobrego od dobra samego, czy może być coś bardziej sprawiedliwego od sprawiedliwości? szlachetniejszego od szlachetności? Im bardziej odbiegamy swoją naturą od wzorców jakie daje nam absolut, tym bardziej odbiegamy od samych siebie, a odbiegając od samych siebie popadamy w nieokreślenie, zostajemy wciągnięci w tłum – błądzimy. I choć błądzenie również jest drogą, to trzeba powiedzieć, że jest to droga donikąd.
„Naturalne pragnienia są ograniczone, lecz pragnienia zrodzone z błędnych przekonań nie mają się gdzie zatrzymać. Błąd bowiem nie ma żadnej granicy. Wędrowiec idący drogą dochodzi do jakiegoś końca: tylko błądzenie nie ma kresu. Wyzwól się więc z urojeń, a kiedy będziesz chciał poznać, czy to, do czego zmierzasz, opiera się na naturalnym pragnieniu czy też na ślepej namiętności, rozważ, czy może ono na czymś poprzestać. Jeżeli stwierdzisz, doszedłszy bardzo daleko, że wciąż zostaje do przebycia jeszcze dłuższa droga, możesz być pewien, że twoje dążenie jest sprzeczne z naturą.”
– Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
Tak jakbyś chciał, aby dobry i sprawiedliwy sędzia stał przed tobą w procesie kiedy z jakiegoś powodu zawiniłeś przeciw drugiemu człowiekowi tak i ty sam bądź dobrym sędzią dla samego siebie, sędzią swoich własnych czynów. Dobry sędzia to taki, który jest obiektywny, który widzi dobro tylko w myślach i czynach pożytecznych. Niepożyteczne natomiast odrzuca, gdyż odczuwa do nich wstręt. Bycie takim sędzią gwarantuję dobre życie.
Aby mieć dobre i szczęśliwe życie należy koniecznie podążać drogą zrozumienia, drogą prawdy i sprawiedliwości – i nie tej sprawiedliwości, która mówi „wszystkim po równo”, tylko „wszystkim według zasług”. Zawsze powinniśmy dostawać od życia to na co zasługujemy, a nie to czego chcemy. Poświęcaj więc jak najwięcej czasu na to, aby widzieć każdą rzecz, jaką jest w swej naturze. Najpierw jako całość, następnie rozkładając ją na przyczynę i skutek.
Powinno się dawać temu światu, ludziom, którymi się otaczamy to co w nas najlepsze. Być życzliwym wobec każdego człowieka, wobec każdej żywej istoty. Nie życzyć w istocie nikomu źle, do tego stopnia, że przepełniałaby nas nienawiść. Takie nastawienie należy mieć do każdego, nawet wobec tych, którzy nie są w stanie tego odwzajemnić czy też nawet tych, którzy nas ranią. Nie chowajmy do nikogo urazy, zamiast starać się przebaczać, starajmy się zrozumieć.
„Musimy trzymać się drogi, jaką wyznaczyła natura, i nie zbaczać z niej: dla tych, co idą za naturą, wszystko jest łatwe i wygodne, a życie tych, co na przekór niej postępują, nie jest niczym innym niż wiosłowanie pod prąd.” – Seneka, Myśli
„Uczyć się cnót, to oduczać się wad. Z tym większą ochotą powinniśmy zabierać się do poprawy siebie, że dobro, któregośmy się raz nauczyli, staje się już na zawsze naszą własnością. Cnoty nie można się już oduczyć. Słabo tkwi w obcym dla siebie podłożu to,co z nim sprzeczne, i dlatego daje się usunąć i wygnać; to, co zajmuje swoje właściwe miejsce, pozostaje w nim trwale. Cnota jest zgodna z naturą, wady natomiast są jej przeciwne i wrogie. Ale jak nie można stracić cnót raz już osiągniętych i łatwo ich wtedy przestrzegać, tak pierwsze kroki do ich zdobycia są trudne, ponieważ właściwością słabej i chorej duszy jest lęk przed nieznanym. Trzeba ją więc przymusić, aby raz zaczęła: potem lekarstwo przestaje być gorzkie. Natychmiast bowiem staje się przyjemne, skoro zaczyna uzdrawiać. Działanie innych lekarstw dostarcza przyjemności dopiero po wyleczeniu,filozofia zaś jest po równi i zbawienna, i słodka.” – Seneka, Myśli
Jedne z najistotniejszych materiałów w zrozumieniu na czym polegają dotykające nas rewolucje kulturowe.