Śmierć

Alex Grey „Dying” 1990

Śmierć to coś co dotyka każdego, jednych prędzej, drugich później. Jednak każdy jej doświadcza. Doświadcza jej gatunek homo sapiens od wielu tysięcy lat. Czym jest jednak śmierć jeśli nie przemianą, naturalnym procesem, który wciąż trwa odkąd ten wszechświat zaczął istnieć. Jak spojrzymy, wszystko wokół nas doświadcza przemiany, wszystko, w każdej sekundzie nie jest już tym czym było, czy też są to rośliny, czy planety i gwiazdy.

Śmierć w przypadku bytów żywych to zakończenie funkcjonowania organizmu, jego rozkład i przemiana, a także odłączenie się duszy od formy cielesnej.

Nasze ciało jest bardzo kruche, bardzo łatwo jest przerwać jego funkcjonowanie, człowiek jest także narażony na masę chorób, jeżeli nawet żyjemy w pełni zdrowia, nic nam się nie przydarzy to i tak natura, która wyznacza długość życia nam je odbiera.

Przychodzi taki moment, w którym każde ciało zasypia na dobre. Co następuje po tym? – Doświadczamy tego czego doświadczaliśmy zanim nasza dusza pojawiła się w tym ciele.

Temat jest dosyć rozległy, jednak Sokrates przed swoim odejściem w prosty i logiczny sposób wyjaśnił to swoim uczniom za pomocą „przeciwności”. Otóż wszystko co istnieje ma swoją przeciwność. Zło – dobro, spokój – niepokój, milość-nienawiść, zasinanie-budzenie się, śmierć – wejście do ciała, itd. Jak spojrzysz, wszędzie przeciwności. Tak więc jeśli teraz żyjemy i przyjdzie nam umrzeć to również po śmierci przyjdzie taki moment, w którym znowu będziemy żyć. Taki jest właśnie cel absolutu, rozwój, tworzenie, a cóż może innego robić dusza, która jest elementem wszechduszy?

Tylko to co jest fizyczne ma swój kres, inaczej jest z tym co niefizyczne. Jednak omawiając to co fizyczne należy pamiętać, że wszystko w świecie fizycznym nie znika, a doznaje wiecznej przemiany. Nawet człowiek, w swoim krótkim życiu nigdy nie jest jednym i tym samym. Jesteśmy niemowlakami, chłopcami/dziewczynkami, mężczyznami/kobietami, starcami/staruszkami wszystkie te etapy życia, niczym sztuka teatralna. Nawet gniew, który momentami w nas jest czy inne emocje, one nigdy nie pozostają na zawsze ale zaraz zastępuje je coś innego. Tak i z naszym życiem, nigdy nie jesteśmy jednym i tym samym.

Odchodzimy z tego świata, wówczas nasze ciało się rozkłada, przemienia się w coś innego. Jednak my nie znikamy, odchodzimy aby móc później doświadczyć kolejnego życia. Wszystko odbywa się właściwie, ponieważ wszystkiemu towarzyszy natura. Czy więc jest sens w tym, że ludzie tak często obawiają się śmierci? czy jest sens obawiać się czegokolwiek w życiu skoro najgorsze co może spotkać człowieka to właśnie śmierć, która jest związana z niczym innym jak dziełem absolutu? – a nic nie jest złe co pochodzi od źródła.

„Śmierć znaczy nie być. Już wiem, jak to jest. Będzie to samo po mnie, co było przede mną. Jeśli jest tam jakowe cierpienie, to musiało też istnieć, zanim przyszliśmy na świat. Lecz wtedy nie odczuwaliśmy żadnej męki. Powiedz, mi proszę, czy nie nazwałbyś wielkim głupcem tego, kto by uważał, że gorzej dla lampy, gdy została zgaszona, niż przed zapaleniem? Nas również zapala się i gasi: cierpień doznajemy jedynie w owym okresie pośrednim, a przed nim i po nim jest głęboki spokój. Nasz błąd, jeśli się nie mylę, pochodzi stąd, że sądzimy, iż śmierć idzie za nami, gdy ona i poprzedza, nas i ściga. Wszystko, co było przed nami, jest śmiercią. Jakaż więc różnica, czy w ogóle nie zaczniesz życia, czy je skończysz, jeśli tak czy owak jedynym wynikiem jest nie być?” – Seneka/Myśli

Seneka bardzo dobrze to ujął. Czym tak na prawdę jest śmierć? śmierć oznacza „nie być”. To wszystko co już minęło, każda sekunda, godzina, rok – to wszystko zagarnęła śmierć, tego już nie ma. Śmierć z obecnego, fizycznego punktu widzenia jest za nami jak i przed nami, błędem jest to, że ją dopiero przewidujemy kiedy ona ciągle się dokonuję, aż w końcu całkowicie dopełni swojego dzieła.

Życie to zapłodnienie duszy w materii, śmierć to odejście duszy ze swojej formy.

Kiedy myślimy o sobie w formie „ja”, jako Kuba/Ania to postrzegamy świat przez pryzmat swojego ego, które jest częścią naszej osobowości, która to z kolei wykształciła się w tym ciele, ego to twór umysłu, nasza własna kreacja, z którą się utożsamiamy jako by to „ja” było tym czym w samej istocie jesteśmy. Każdy kto doznaje „przebudzenia” ma tego świadomość, ma świadomość czym tak na prawdę jest i jak złożone jest jego jestestwo. Jednak z tych wszystkich części, na które się składamy, poprzez, które doświadczamy życia, tylko nasza dusza w sposób wieczny przedstawia to czym byliśmy, jesteśmy i będziemy. Dusza/świadomość jest źródłowym elementem absolutu.

Można by to nawet ując metaforycznie w przeniesieniu na obecne czasy:

Dusza to pendrive, którego podpina się do komputera(ciała), zanim jeszcze powstanie na komputerze oprogramowanie(osobowość). Ten pendrive jest zsynchronizowany z komputerem i oprogramowaniem, które powstaje na czas kiedy komputer jest włączony. Po wyłączeniu komputera oprogramowanie wraz z plikami (nauką) pozostaje na pendrive.

Tak więc jeśli umiera bliska osoba to znaczy jedynie tyle, że ta osobowość, to oprogramowanie, które wykształciło się w tym ciele odeszło, przestało istnieć w tej formie. Jednak nie przepadło, gdyż ta osobowość była przypisana do duszy, z którą miało się kontakt i która to jest wieczna. Po tym życiu, jak wierzę, doświadczamy kolejnego, za każdym razem, będąc poza planem ziemskim, mając w swojej pamięci co doświadczyliśmy. Inaczej jaki byłby tego sens skoro wszystko miałoby przepaść, nie sądzisz? W istocie nic nie znika zupełnie. Wszystko istnieje po to aby brnąć na przód, rozwijać się, tak samo i dusza, która co każdą inkarnację doświadcza sama siebie, rozwija się jak algorytm, który zbiera informacje, w szerszym ujęciu absolut, wszechnatura postępuje jak algorytm, uprawia Deep Learning, widać tą działalność bezpośrednio w naturze, przy przenoszeniu materiału genetycznego i ewolucji – premiowaniu przetrwaniem tych stworzeń, które się lepiej adaptują, widac to także w polach morficznych, które są szalenie ciekawym zjawiskiem, uwidaczniajacym działalność transcendecji w naturze.

„Śmiercią nie gardź- owszem, niech ci miła będzie, bo i ona jest jednym z objawów woli natury. Śmierć jest czymś takim jak to, że stałeś się młodzieńcem i postarzałeś się, że dorosłeś i dojrzałeś, otrzymałeś zęby, brodę, włosy siwe, jak płodzenie, brzemienność i rodzenie i inne objawy działalności natury, które przynoszą z sobą okresy życia twego. Jest więc rzeczą człowieka myślącego nie zachowywać się wobec śmierci ani obojętnie, ani odpychająco, ani lekceważąco, owszem, czekać na nią spokojnie, jako na jeden z objawów działania natury. A z tym uczuciem, z jakim teraz czekasz na wyjście potomka z łona swej żony, oczekuj pory, w której dusza twa wyjdzie z tej oto obsłonki.” – Marek Aureliusz – Rozmyślania

Jak wygląda śmierć?

Wydawało by się, że nie można tego wiedzieć skoro nikt martwy nam tego nie powie. Jednak było by to prawdą o ile to wszechstworzenie nie funkcjonowało by tak jak funkcjonuję. A mianowicie, nasza dusza była już wcześniej w innych ciałach. Dzięki temu za pomocą hipnozy regresyjnej można się dowiedzieć co robiło się w poprzednich wcieleniach oraz jak wygląda choćby śmierć w innym wcieleniu. Opisy świata duchowego bez znaczenia jakich wierzeń są poddawani hipnozie ludzie są takie same. Śmierć w jakimś stopniu oddać nam może także OOBE (Out Of Body Experience), czyli doświadczenia poza tą „fizycznością” za pomocą ciała astralnego.

Błędnie wyobraża sobie dusze część osób, jakoby miała po śmierci kształt naszego ciała, co niema kompletnie sensu ponieważ nasze ciało to jedno z wielu gatunków w tym wszechświecie. W rzeczywistości po śmierci nie mamy formy, gdyż formy istnieją jedynie w materialnych gęstościach. Spora część ludzi jednak na tyle utożsamia się ze swoim ego, ze swoją osobowością, której na imię „Kuba”, „Mateusz”, „Ania”, że nie wyobrażają sobie, że mogło by być inaczej. Większość ludzi postrzega świat jedynie przez pryzmat obecnej formy.

Jakie warto mieć podejście do śmierci?

„Byłeś człowiecze, obywatelem tego oto wielkiego państwa. Cóż ci na tym zależy, czy lat pięć czy sto? Co jest według praw, to jest dla wszystkich równe. Cóż więc w tym strasznego, jeżeli cię usuwa z granic państwa nie tyran, nie sędzia niesprawiedliwy, ale natura, która cię w nie wprowadziła? Tak jak aktora usuwa ze sceny pretor, który go przyjął. ” Alem nie odegrał pięciu aktów, tylko trzy!” – Dobrze. Ale w życiu trzy akty tworzą sztukę całą. Bo kiedy się ma skończyć, wyznacza ów, kto przedtem zespół ułożył, a teraz rozpuszcza. Ty zaś ani w jednym, ani w drugim udziału nie brałeś. Odejdź więc łagodnie. Łagodny bowiem jest i ten, kto cię zwalnia” – Marek Aureliusz / Rozmyślania

W życiu już tak jest, że przejmujemy się bardziej śmiercią młodych osób aniżeli osób starszych, gdyż starszych ludzi często życia pozbawia natura lub choroby ze starością związane. Śmierć w młodości jest często związana z innymi okolicznościami aniżeli z naturą toteż wywołuję ona ogromny smutek. Porządek rzeczy w końcu jest taki, że to dzieci żegnają swoich rodziców, a nie na odwrót. Jednak Marek Aureliusz w tej myśli niejako uspokaja sam siebie, jego słowa potrafią często być okładem na ranę, zresztą, jak cała filozofia. Filozofia to lekarstwo dla rozumu. Dzięki niej widzi się świat w odpowiednich barwach.

Czytamy:

„Alem nie odegrał pięciu aktów, tylko trzy!” – Dobrze. Ale w życiu trzy akty tworzą sztukę całą.”

Ludzie błędnie sądzą, że miarą szczęśliwego życia jest jego długość. W istocie tak należy podchodzić do swojego istnienia jak to zostało napisane. Każdy bowiem odgrywa swoją role, jakakolwiek by ona nie była i jakkolwiek długo nie trwała. Jesteśmy na scenie póki natura i inne okoliczności pozwalają. Ponad to warto pamiętać, że nigdy nie tracimy innego życia poza te, które właśnie posiadamy. Wszystko zależne jest od punktu obserwacji.

To tak jakby budować sobie wieże, coraz lepszy, wyzszy punkt obserwacyjny, z którego lepiej rozumiemy świat, jest to nasza percepcja, nasze objęcie świadomością tego doświadczenia, które nazywamy życiem. Im wyższy punkt obserwacyjny tym bardziej lekkie powinniśmy mieć podejśćie do śmierci, w innym wypadku, wcale nie jesteśmy wystarczająco wysoko, aby należycie swoje życie przeżyć i należycie się z nim pożegnać. Smutni są jedynie ci, którzy nie wiedzą co ich czeka oraz ci którzy nie akceptują woli wszechnatury.

Życie polega na przeciwnościach, toteż jeśli istnieje śmierć muszą również istniec narodziny i tak też pozostajemy w cyklu śmierci i narodzin. Pomyśl, czytelniku, czy kiedy uwolnisz się od tej cielesnej formy będzie ci to przeszkadzało? Jeśli sądzisz, że tak to pomyśl jakim więzieniem było by to ciało jeśli miałbyś się w nim znajdować przez wieczność. Zwróć uwagę na to jak ograniczeni jesteśmy będąc ludźmi, jak smutne i nerwowe potrafi być nasze krótkie życie tutaj, pomimo tego jak wiele ono oferuję, to prędzej czy później nas nie zadowala. Wciąz wstajemy i upadamy. Często ludziom nawet nie starcza życia i chęci na gonienie za tym co ich interesuję. Jednak jeśli nasze życie miało by trwać wiecznie to zastanów się jak smutni bylibyśmy wszyscy, czy mając już wszystko to czego pragnęliśmy bylibyśmy usatysfakcjonowani? co jeszcze przedstawiało by dla nas wtedy wartość po eonach lat jeśli mielibyśmy już „wszystko”? Jakiego rodzaju pragnienia musielibyśmy mieć, które satysfkacjonowały by nas przez wieczność? Chyba tylko, aby stać się samemu bogami i myślę, że jest w coraz większej części ludzi taka pokusa, aby widzieć w sobie boga, gdy tylko pojmą, jak wiele mają i mogliby mieć z nim wspólnego. Pierwiastek jego już w nas jest, świat jest mentalny, swoje źródło ma w myśli, a nasze podobobieństwo ze stwórcą wyraża się w wolnej woli i możliwości tworzenia. Jest to jednak droga zgubna, ponieważ zostawiając za sobą człowieczeńśtwo, takim jakim je znamy, pozbawiamy siebie serca, potrafiącego rozpoznać i kierować się dobrem – prawdą i miłością.

Jak utopijne jest myślenie, że kiedyś rodzaj ludzki, dzięki technologi będzie mógł tworzyć ponad siebie. Utopijne szczególnie dlatego, że tylko garstka będzie mogła korzystać z przewagi danej im przez technologie, a wykorzysta tą przewagę przeciwko reszcie ludzkości. Skoro ta przyszłość ma być taka wspniała dla człowieka, to dlaczego do zaprowadzenia takiej wspaniałej przyszłości, potrzeba nowego totalitaryzmu?

Póki żyjemy, czasu mamy wystarczająco, aby budować i naprawić to co zniszczone. Jest to praca pokoleń, dziedzictwo, aby dźwigać ducha człowieka, wydobywając go z chaosu. Przychodzi taki moment, w którym człowiek zdaje sobie sprawę, że bez znaczenia jest to co by tu robił, ponieważ nie to jest celem życia, aby się świetnie bawić, być bogatym, sławnym, podbijać świat. Oto wszystko zabiegają jedynie prości ludzie, a nawet oni prędzej czy później przestaną widzieć w tym sens. Sens naszemu krótkiemu życiu nadają inni, bliscy nam ludzie oraz praca na rzecz drugiego człowieka, jednak jego cel jest wyznaczony z natury, a jest nim rozwój. Ludzkość musi po raz kolejny zafundować sobie cierpienie, aby wrócić spowrotem na właściwą drogę. Przejść przez ciemność, aby dostrzec światło.

Tak więc absolut urządził to wszystko we właściwy sposób. Nic nie jest tu poddane przypadkowi. Nie właściwie jest bycie niezadowolonym ze swojego losu skoro jest on zgodny z wszechnaturą stworzenia. Czy na prawdę lepiej było by istnieć przez wieczność i postrzegać wszystko z tego samego punktu? Ten świat może istnieć tylko dzięki swoim przeciwnością, to one nadają mu formy.

 – Wyobraź sobie jak okropne były by nasze inkarnacje jeśli będąc w nowym ciele wiedzielibyśmy co robiliśmy w ostatnich 100-tu inkarnacjach, czy w ogóle chcielibyśmy się inkarnować jako ludzie jeśli zaraz po tym jak nasz umysł by dojrzał wiedzieli byśmy co robiliśmy w poprzednich w cieleniach? Nie spędzilibyśmy tu wtedy nawet minuty dłużej ponieważ życie nie przedstawiało by już wtedy dla nas wartości, bylibyśmy znudzeni tym wszystkim. Życie było by bez wyrazu. Ponad to, jeśli nawet nie bylibyśmy znudzeni to przez wiele inkarnacji nie bylibyśmy w stanie się z tym uporać psychicznie co robiliśmy w poprzednich inkarnacjach ponieważ każdy już był wielokrotnie oprawcą i ofiarą. Mordował i był mordowany. Krzywdził innych i był krzywdzony.

Wszystko więc dzieje się we właściwy sposób. Również ten brak wiedzy na temat tego co czeka nas po śmierci ma swoje zastosowanie. Każdy dzięki temu pragnie żyć i zmierza się w życiu z trudnościami jakie jest w stanie znieść, a taki wspominany ciężar byłby zbyt duży dla takich istot jakimi jesteśmy – każdy ma nie to co chcę, ale to na co zasługuje.

Rozmyślanie na temat swojej egzystencji jest bardzo ważne dla prowadzenia lepszego, świadomego życia. Dzięki rozważaniom na jej temat jesteśmy w stanie lepiej ją zrozumieć i tym samym dostrzegać wartość wartość elementów składających się na nasze życie.

Większość ludzi na ziemi żyje tak jakby miała żyć wiecznie, nie przechodzi im nawet przez myśl kruchość ich życia. Nie szanują swojego czasu, trwonią go, kiedy to może się okazać, że ten dzień, te godziny, które będą wykorzystywane w bylejaki sposób, okażą się tymi ostatnimi.

„Jakże późno zaczynać życie, kiedy należy je kończyć ! Jakież to głupie zamroczenie ludzi odkładać zbawienne plany na pięćdziesiąty, a nawet na sześćdziesiąty rok życia i chcieć rozpoczynać życie w takim wieku, jaki tylko niewielu osiągnęło” Seneka / Myśli